Dużo myślałam przez ostatnie dni o orgazmie kobiecym, o którym napisałyśmy w ostatnim poście. Zastanawiałam się, co jeszcze warto dodać, aby wyczerpująco zgłębić temat. Oczywiście nie da się opowiedzieć o wszystkim, co jego dotyczy. Myślałam raczej o jakichś "złotych myślach", radach, które warto udzielić. Chciałabym coś podpowiedzieć, zainspirować, naprowadzić... Czego pragną kobiety? Hamlet powiedziałby: Oto jest pytanie...
Najważniejsze jest, żeby mężczyźni w ogóle byli świadomi, że my też naprawdę bardzo chcemy mieć orgazm. Nie miałam Kotku, ale to nic nie szkodzi... - nie jest do końca prawdą. Panowie, nie wierzcie w te fałszywe słowa. Bez osiągniętego orgazmu, jednak zawsze pozostaje poczucie niezaspokojenia. Czekaliśmy na coś i coś nie przyszło. Nie dostaliśmy czegoś, czego oczekiwaliśmy. To chyba uczucie pustki, mniejszej, większej, ale jednak pustki. Także, Drodzy Mężczyźni, próbujemy wszelkimi sposobami doprowadzić waszą panią do orgazmu. Nie poddajemy się. Nie odpuszczamy. Dążymy za wszelką cenę. Wszystkie drogi życia prowadzą do sexu. Czy tego chcemy, czy nie. Więc spróbujmy znaleźć w miłości fizycznej zaspokojenie.
W internecie znalazłyśmy z Dżoaną mmmnóstwo informacji na temat różnych pozycji seksualnych. Jedne powodują wyjątkowo głęboką penetrację, drugie drążnią punkt G, trzecie pozwalają podczas stosunku na dodatkową zabawę piersiami... Pełno jest artykułów i literatury tego typu. Wystarczy dorwać również pierwszą-lepszą Kamasutrę.
Polecam poczytać sobie takie opracowania. Nawet w ramach inspiracji. Zawsze może coś nas zaciekawić, możemy odkryć nowe rzeczy, podchwycić jakiś pomysł. A także samo czytanie erotycznych artykułów może nas już odpowiednio podkręcić :) Zwilży nas na dole i podgrzeje. I już jesteśmy gotowe na przyjęcie dużej i twardej męskości :) Gra wstępna niepotrzebna. Wiem to z własnego doświadczenia :)
Orgazm powoduje wydzielanie endorfin. Hormon szczęścia. Wszyscy wiemy, o co chodzi. Wspaniałe samopoczucie i zadowolenie z siebie. Euforia, poczucie zaspokojenia, olbrzymia radość. Czemu w ogóle orgazm nie trwa z godzinę? Dżoana mi gadała, że jak przeżywa orgazm, to jej się fala ciepła rozlewa od cipki po całe ciało. Dla mnie jest to bardziej stan ekstazy, połączony z chwilową utratą świadomości. Bo ja naprawdę tracę kontakt z rzeczywistością, kiedy szczytuję.
Kiedy ten mój Czesław wróci w końcu z tej pieprzonej pracy... A może nie będę czekać i poradzę sobie sama? A on później poprawi :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz